Na 14 października. Święta i rocznice.

Dziś jest Dzień Edukacji Narodowej. W szkołach zapewne odbywają się akademie. Nauczycielom składa się podziękowania i życzenia. To ich święto. Bardzo wielu z nich to pedagodzy „z powołania”, którzy nie traktują nauczania li tylko jako pracy, ale jako powołanie. Warto się ich trzymać a trzymać się z dala od ludzi, którzy tłamszą marzenia. Prawdziwy NAUCZYCIEL sprawia, że możesz stać się wielki i potrafisz dostrzec piękno gwiazd. Każdy potrzebuje NAUCZYCIELA, gdyż nawet geniusz bez edukacji jest jak srebro stale leżące w kopalni. NAUCZYCIEL stara się tak pracować, aby inteligencja jego uczniów była większa niż przydrożnego kamienia; stara się skłonić uczniów do myślenia. Nie chodzi o to, aby uczniowie myśleli, że myślą, ale żeby myśleli naprawdę. Jak napisał Wiliam Arthur Ward: „Przeciętny nauczyciel mówi. Dobry wyjaśnia. Znakomity nauczyciel daje przykład, ale ten wielki – inspiruje”. Takich wielkich nauczycieli jest może garstka, ale są. Inspirują. Ich powołanie jest wyjątkowo niewdzięczne, ponieważ MĄDROŚĆ, którą starają się przekazać, w uszach ich uczniów brzmi jak głupstwo.

Sam kiedyś nauczałem: w przedszkolu, podstawówce, gimnazjum, liceum i przez dziesięć lat miałem wykłady oraz ćwiczenia dla studentów. To był fascynujący czas! Mimo, że od dwóch lat już nie nauczam, niektórzy z byłych studentów wpadają z wizytą a aktualni proszą o radę dotyczącą np. metodologii pisania pracy magisterskiej. Bycie nauczycielem nie kończy się wraz z odejściem ze szkoły czy z uczelni. Naprawdę! I stale można się uczyć. Nawet od autystycznego ośmiolatka. Bo nauczanie i uczenie się powinno iść w parze. To dwa skrzydła, które wyrywają człowieka z banalnej łatwizny i marazmu.

Są w kalendarzu dni, które znaczą o wiele więcej, niż się wydaje. Mogą przypominać o ważnym wydarzeniu. Rocznice. Dni, od których zaczęło się inaczej postrzegać rzeczywistość. Dni, od których zaczęło się inaczej żyć. Dni, od których staramy się przeżyć wszystkie dni swojego życia. To są dni, w których wydarzyło się coś niewiarygodnie dobrego. Na podobieństwo chwili, która zalśniła jak błyskawica w mroku i – choć rozpłynie się w wieczności, jak łza w deszczu – naznaczyła na całe życie. Dni do których się wraca, albo – lepiej to ujmując – dni, które wciąż wracają w półśnie zmroku czy poranka.