Na Dzień Nauczyciela

Wiedza, książki, nauczyciele, szkoła, odkrywanie sensu, poznanie i zrozumienie świata oraz piękna, tworzenie swojego życia – to wszystko jest ze sobą powiązane. Szukanie nowych dróg oraz inspiracji, a także pytania o miłość i Boga, to także jest związane z wiedzą i nauką.

Wspominam dziś mojego nauczyciela języka polskiego, który podczas nauki w liceum nauczył mnie kochać literaturę, swobodnie i odważnie interpretować tekst, patrzeć na świat z lekkim dystansem. Był dla mnie prawdziwym autorytetem. Był…., niestety…. Umarł, gdy rozpoczynałem studia. Nie, nie powinienem używać słowa „był”, ponieważ Pan Profesor Stanisław Gliwiński JEST ważną osobą w moim życiu. Prawdziwy autorytet nigdy się nie starzeje, nigdy nie umiera!

Przypatruję się współczesnym uczniom, studentom i nauczycielom. Staram się ich zrozumieć. Dzisiaj myślę szczególnie o tych ostatnich. O wykładowcach uniwersyteckich, którzy nawet kompletnego nieuka nie mogą oblać na egzaminie, ponieważ Dziekan zakazuje mu rzetelnej oceny, – odbiłoby się to na wyniku finansowym całej uczelni. Przepuszcza więc ćwierćinteligentów albo nawet ćwoków. Uniwersytet to teraz biznes. Nauczyciele przepuszczają do następnej klasy uczniów, którzy nie umieją nawet dobrze czytać i pisać, nie wspominając o poprawnym wysławianiu się. Wiadomo: mniej uczniów oznacza mniej etatów… Rozumiem nauczycieli. Są ubezwłasnowolnieni przez system polskiej edukacji. Robią co mogą, aby chociaż część uczniów poznała dzieła Mickiewicza, Słowackiego, Różewicza, Gombrowicza, czy też współczesną poezję. Niestety, znaczna część uczniów i ich rodziców korzysta z absurdalnego systemu i zadowala się znajomością Elementarza oraz tabliczki mnożenia.

Absolwenci prawa o wątpliwej wiedzy; kiepscy lekarze, którzy co prawda nie dostali się na studia, ale płacili za możliwość udziału w wykładach po 10 tys. miesięcznie i w taki sposób uzyskali dyplom; niedouczeni kierowcy; zapewne i inne ofiary awersji do wiedzy, powiększają strefę ignorancji w naszym wspólnym życiu. Ponure może wydają się te refleksje, żyjemy jednak dalej, jakoś sobie radzimy, wszystko się kręci. Trochę jest może dziwniej, czasami śmieszniej. Mnie jednak nie jest do śmiechu. Jeśli ktoś przede wszystkim łowi cierniki i piskorze w małym bajorku, nie przyjdzie mu do głowy by zapolować na cudnego pstrąga w rwącym potoku. Polsce potrzeba ludzi, którzy sięgają tam, gdzie wzrok nie sięga.

Wszystkim nauczycielom pracującym w Piotrowie i Jastrzębnikach życzę światła Ducha Świętego, wiary w sens własnego powołania, szacunku ze strony uczniów, rodziców i państwa; życzę szczęścia w życiu oraz jak najwięcej powodów do uśmiechu. Szczęść Boże!